30 maja odbył się Dzień Konia w Gulczewie, w miejscowości, której mieszkał wybitny malarz, profesor Ludwik Maciąg. To On był pomysłodawcą imprezy, która w tym roku odbywała się już po raz dziesiąty. Licznie zgromadzona publiczność obejrzała m.in. turniej rycerzy, pokazy kaskaderskie, zawody kawaleryjskie…
Na Dzień Konia przybyło kilkadziesiąt koni… przede wszystkim pieszo z okolicznych stajni położonych nawet dwadzieścia kilometrów od Gulczewa. Sam jestem zwolennikiem długich wypraw. To moim zdaniem jedna z najlepszych form uprawiania jeździectwa. Kto nie wierzy, niech pogalopuje po nadbużańskich łęgach, jak to uczynili koniarze biorący udział w imprezie.
Dzień Konia w Gulczewie przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Uczestniczyłem w nim kilka lat temu bez większego wrażenia. Dziś to już inna impreza z wieloma atrakcjami dla miłośników koni – największą był występ grupy kaskaderskiej EAST RIDERSze Słupna.
Członkowie grupy pokazali, jak się na koniu jeździ, jak się z konia spada; walczy siekierą, toporem, kopią i oczywiście szablą, a wszystko w wyreżyserowanych scenkach przedstawiających rycerzy i lisowczyków.
Emocje wzbudzały zawody kawaleryjskie, na które składały się trzy konkurencje: władanie szablą, lancą oraz kros. Zawodnicy prezentujący barwy kilku pułków dopisali. Zwyciężył Kamil Borowy z 5 Pułku Ułanów Zasławskich.
Szkoda, że wymyślone przez prof. Ludwika Maciąga, tradycyjne już gulczewskie święto, odbywa się tylko raz w roku. Pozostaje czekać niecierpliwie na następne w maju 2016 roku.
Do zobaczenia!
Paweł Piórkowski