Loading...
Jesteś tutaj:  Home  >  artykul_glowny  >  Bieżący Artykuł

JERZY RUBERSZ: ZIMĄ TEŻ JEŹDZIMY (31)

Wraz z nastaniem zimy nie zawieszamy toczka na kołku.

Foto FAPA-PRESS

Wraz z nastaniem zimy nie zawieszamy toczka na kołku. Jeździć można cały rok i to nie tylko w hali. Jeśli uprawiamy jeździectwo wyłącznie pod dachem, pozostaje nam cieplej się ubrać, jeśli jeździmy także w teren, musimy zadbać również o konia.

 

Byle tylko nie wkładać mu derki, czapki i szalika (śmiech), no chyba, że trzymamy go w cieplarnianych warunkach, które nie pozwalają na przyrost zimowej sierści – mówi JERZY RUBERSZ. –Wtedy rzeczywiście derka okaże się przydatna. Konie, którym pozwalamy na naturalne dostosowywanie się do pór roku, bardzo dobrze czują się w niskich temperaturach (znacznie lepiej niż w wysokich) i w żadnym razie nie powinniśmy ich ubierać. Przegrzanie to pierwszy krok do przeziębienia. Warto za to – jeśli konie podkuwamy – zadbać o gumowe wkładki antyśniegowe, które zabezpieczą podkowę przed przylepianiem się śniegu i tworzeniu tzw. śnieżnych bułek utrudniających koniowi poruszanie się. Koniecznym jest też wkręcenie haceli i to już nawet jesienią, gdy pod kopytami coraz więcej błota. Jakie wkładki, jakie hacele? – najlepiej doradzi nam kowal.

Wielu z nas jeździ na koniach niepodkutych.

 I nie jest to złe rozwiązanie, tyle że zawsze – czy na podkowach czy bez – musimy sprawdzić po jakim podłożu będziemy się poruszać. Zimą proponuję spacery stępem, choć głęboki śnieg pozwala na galopy, ale właśnie pod warunkiem, że wiemy, co pod tym śniegiem jest. Pod niewielką warstwą bardzo często trafiamy na lodowisko. Nie wiedząc, po jakim gruncie stąpamy, zawsze lepiej zsiąść i w niepewnym terenie konia prowadzić w ręku. Dla bezpieczeństwa obu stron, jadąc wierzchem, omijamy wyślizgane leśne dukty, starając się jechać albo środkiem, a najlepiej skrajem lub ścieżkami biegnącymi między drzewami. Jeśli kręte i bogate w pagórki, stanowią dodatkową, znakomitą gimnastykę dla konia.

Fot FAPA-PRESS

            Nie zapominajmy też o sobie.

            Koń w drodze nie zmarznie, to pewne. Dobrze, by i nam było ciepło. Ubieramy się więc na cebulę, by w razie potrzeby móc pozbyć się którejś części garderoby. Najważniejsze jednak dla naszego komfortu jest ogrzanie nóg, zwłaszcza stóp. W żadnym razie nie wkładamy gumowych butów, wyłącznie skórzane, ale odpowiednio duże, by stopa wraz z grubą skarpetą miała sporo luzu. W ciasnym bucie będzie nam zimno.

            Bez względu jednak czy to zima, czy lato, niektóre zasady poruszania się w terenie obowiązują zawsze. Wspominaliśmy już o tym w innych odcinkach.

            Nie zaszkodzi powtórzyć. Po pierwsze starajmy się nie jeździć samotnie, po drugie zawsze miejmy przy sobie telefon. Na wszelki wypadek weźmy dodatkowy uwiąz. W czasie postoju nie troczmy konia do drzewa, a do liny rozpiętej między drzewami. To dawny wojskowy sposób, który gwarantuje bezpieczeństwo naszego czworonożnego kompana.

Piotr Dzięciołowski (prawa autorskie zastrzeżone)

 

***

Foto FAPA-PRESS

Jerzy Rubersz: z wykształcenia historyk, absolwent Uniwersytetu Łódzkiego, z zamiłowania koniarz, nauczyciel jazdy konnej w Technikum Hodowli Koni w Wolborzu, kaskader.

    Print       Email

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Nie zamieszczamy komentarzy niepodpisanych imieniem i nazwiskiem. Jeśli Autor zastrzeże swoje dane, pozostaną one wyłącznie do wiadomości redakcji.