Loading...
Jesteś tutaj:  Home  >  artykul_glowny  >  Bieżący Artykuł

MARZENY NIEWĘGŁOWSKIEJ LEKCJA DRUGA*

Temat na dziś: WCHODZIMY DO STAJNI.
Nie znając  konia, i nie znając się na koniach, nie odgadniemy, czy  zwierzęciu coś dolega, jaki ma humor. Mało tego, nawet jeśli jest oazą spokoju, to naszym, pozornie zwyczajnym zachowaniem, możemy je wystraszyć.

Fot. FAPA-PRESS

Konie, choć udomowione około trzech i pół tysiąca lat p.n.e. wciąż, nawet jeśli są ułożone znakomicie, kierują się przede wszystkim instynktem. Instynktem, który determinuje ich błyskawiczne reakcje, pozwala wychodzić zwycięsko z opresji, gwarantuje przetrwanie.

                                                WCHODZIMY DO STAJNI

 Wchodzimy, wchodzimy… ale nie sami! Zawsze z instruktorem, który zna konie w stajni, wie, do których można podejść, a do których zbliżać się nie powinniśmy. Tak, tak. Już słyszę to jakże częste pytanie: a co mi zrobi taki koń w zamkniętym boksie? Nie w tym rzecz, co może, a czego nie może zrobić, bo na przykład może ugryźć – ma nadzwyczaj długą szyję i wielką paszczę. Jednakże w tym miejscu w ogóle nie o nas idzie. Weszliśmy do domu konia. Do domu, w którym koń ma czuć się komfortowo, ma w spokoju skubać siano i wypoczywać. Odpoczywać przed pracą, po pracy, a także, jeśli coś mu dolega, wracać do zdrowia. I akurat nie musi mieć ochoty na wizyty, zwłaszcza obcych. My też na ogół  od niezapowiedzianych gości wolimy święty spokój.    

Fot. FAPA-PRESS

Nie znając  konia, i nie znając się na koniach, nie odgadniemy, czy  zwierzęciu coś dolega, jaki ma humor. Mało tego, nawet jeśli jest oazą spokoju, to naszym, pozornie zwyczajnym zachowaniem, możemy je wystraszyć. Rzecz w tym, że ze zwierzętami porozumiewamy się tzw. językiem mowy ciała. Jeśli go nie znamy – a zaczynając przygodę z końmi nie znamy na pewno – wystarczy, że nieświadomie wyślemy sygnał sugerujący zamiar ataku. Tym sygnałem może być choćby patrzenie koniowi w oczy albo próba pogłaskania go dłonią z rozczapierzonymi palcami. A wtedy nie dość, że się zaniepokoi, to wielce prawdopodobne, że swój strach przekaże (tylko sobie znanym sposobem) innym mieszkańcom stajni. I tak, jednym niefrasobliwym gestem, możemy wywołać nie lada zamieszanie, wprowadzić ileś koni w stan dyskomfortu.

Fot. FAPA-PRESS

Fatalne skutki odniesie też jednoczesne wysyłanie koniowi  – również nieświadomie – kilku sygnałów, ale sprzecznych. Na przykład, coś innego przekażemy całą naszą sylwetką, coś innego samą ręką. Jeśli owe sygnały nie są spójne, to zwierzę traci wątek. A konie nie lubią tracić wątku, bo jest im wtedy źle!

Dlatego podkreślam: do stajni wchodzimy wyłącznie z instruktorem! (HNK)

 ***

* MARZENA NIEWĘGŁOWSKA:

MARZENA NIEWĘGŁOWSKA; fot. FAPA-PRESS

Na co dzień związana z „Zaczarowanym Wzgórzem” – ośrodkiem szkoleń jeździeckich w Czasławiu opodal Wieliczki. Instruktorka jeździectwa z wieloletnim doświadczeniem; zoofijoterapeutka koni. Przez dwa i pół roku pracowała z dzikimi ogierami. Na jednym z nich wystartowała w I Mistrzostwach Polski w Jeździe bez Ogłowia o Puchar Bałtyku i w konkurencji TREIL wygrała. Pracuje z młodymi końmi, przygotowuje je do pracy pod siodłem. Jest, wraz z BARBARĄ DRAUS, współzałożycielką Szkoły dla Prawdziwych Koniarzy. Absolwenci tej placówki odnoszą sukcesy w skokach przez przeszkody, zawodach TREC PTTK, rajdach i mistrzostwach Polski w jeździe bez ogłowia.

 

    Print       Email

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Nie zamieszczamy komentarzy niepodpisanych imieniem i nazwiskiem. Jeśli Autor zastrzeże swoje dane, pozostaną one wyłącznie do wiadomości redakcji.