Loading...
Jesteś tutaj:  Home  >  artykul_glowny  >  Bieżący Artykuł

HABITUACJA

Ćwiczenia mające na celu oswajanie koni z przeróżnymi przedmiotami, zjawiskami i zachowaniami, zarazem wzmacniające porozumienie między zwierzęciem a człowiekiem, stają się coraz modniejsze.

Foto: FAPA-PRESS

Co mi tam jakaś piłka; foto: FAPA-PRESS

 HABITUACJA: (fizjologia); stopniowy zanik lub zmniejszanie się reakcji człowieka lub zwierzęcia na powtarzający się bodziec, zwłaszcza monotonny i nie mający istotnego znaczenia dla organizmu. (Encyklopedia Popularna PWN)

_DSC1547

Paski z folii – do wszystkiego można się przyzwyczaić; foto: FAPA-PRESS

 

Ćwiczenia mające na celu oswajanie koni z przeróżnymi przedmiotami, zjawiskami i zachowaniami zarazem wzmacniające porozumienie między zwierzęciem a człowiekiem stają się coraz modniejsze. Ich przydatność dostrzegamy przede wszystkim w kontekście naszego – jeźdźców – bezpieczeństwa.

Foto: FAPA-PRESS

Nie boję się, przewodniczka wie co robi, a ja jej ufam; foto: FAPA-PRESS

Dzięki habituacji konie nabierają pewności siebie, stają się bardziej opanowane, odważniejsze, mniej płochliwe w zetknięciu z nieznanym, a to nadzwyczaj ważne, zwłaszcza dla tych, którzy ich dosiadają – mówi Marzena Niewęgłowska, trenerka „Zaczarowanego Wzgórza”, ośrodka szkoleń jeździeckich w Czasławiu opodal Wieliczki. – Ćwiczeń oswajających z przeróżnymi „nowościami” są setki. Można je dowolnie konfigurować, a w trakcie ich stosowania używać dziesiątek rekwizytów: folie, piłki, hula-hop, flagi. Znakomicie sprawdzają się też wszelkiego rodzaju przeszkody: mostki, schodki, czy wąskie gardła, przez które koń musi się przecisnąć… Nim jednak zaczniemy treningi habituacyjne, bezwzględnie namawiam do zwrócenia się o pomoc do zaufanego nauczyciela, który ma w tej materii doświadczenie. Zapyta ktoś: ale po co? Przecież nikt nie musi tłumaczyć, jak rzucać piłką w kierunku konia, jak go głaskać makaronami, jak machać wokół niego batem z uwiązanym kawałkiem materiału. Niby tak, ale nie do końca. Trzeba wiedzieć, ile ćwiczeń można jednorazowo wykonać, by nie były zbyt uciążliwe dla konia; jak często je powtarzać, by zostały przez niego utrwalone – dla każdego osobnika wygląda to inaczej. Istotne też, by wiedzieć, w którym momencie skończyć.  Koń ma wiedzieć, że dziękujemy mu za trening z chwilą, gdy wykona z powodzeniem  zlecone przez nas ćwiczenie. Nie może być tak, że kończymy zajęcia, bo nie potrafimy wyegzekwować określonego zadania. Jeśli bowiem koń zorientuje się, że taka furtka istnieje, będzie z niej chętnie korzystał. A wówczas marne szanse, byśmy czegoś go nauczyli.

Foto: FAPA-PRESS

Pierwsze spotkanie z wąskimi schodami; foto: FAPA-PRESS

Jeśli zadanie okazuje się zbyt trudne, zastępujemy je łatwiejszym, ale koń musi myśleć, że to jest dalszy ciąg tego samego ćwiczenia. Na przykład: uczymy konia chodzić po schodkach. Nie udaje się nam sprawić, by za drugim czy trzecim razem pokonał wszystkie stopnie, przerwijmy więc po trzech i pozwólmy mu przeskoczyć je w poprzek. Będzie myślał, że ćwiczenie miało na tym polegać.

Foto: FAPA-PRESS

O ile łatwiej przeskoczyć; foto: FAPA-PRESS

Następnym razem spróbujmy namówić go do pokonania czterech, może pięciu schodków. Jest nadzieja, że po kilku dniach krótkotrwałych treningów nauczy się pokonywać je z góry na dół, z dołu do góry. Dlaczego jednak zaznaczam „krótkotrwałych”? Przedłużanie zajęć sprzyja dekoncentracji. Trening z koniem, który nie jest skupiony na swoim nauczycielu to strata czasu. Dekoncentracji sprzyja też serwowanie ćwiczeń zbyt trudnych. Powinniśmy je dawkować proporcjonalnie do umiejętności i zdolności konia. Jeśli przekroczymy cienką granicę, zwierzę zacznie się zniechęcać, a nie mogąc poradzić sobie z wyzwaniem będzie traciło do nas zaufanie. Przekreślimy więc jeden z elementarnych celów habituacji – wzmocnienie relacji między nami a nim.

Poniżej jeszcze kilka ćwiczeń habituacyjnych, które specjalnie dla nas zaaranżowała Marzena Niewęgłowska. Powtórzymy jednak za nią, że nim zaczniemy je stosować, skonsultujmy się z kimś, kto ma doświadczenie w oswajaniu koni takimi metodami.

Foto: FAPA-PRESS

Plastykowe stożki nic nie ważą, niech sobie leżą; foto: FAPA-PRESS

_DSC1662

Tzw. makaronami można machać ze wszystkich stron konia, można też go głaskać po grzbiecie, ale pamiętajmy, iż akceptacja dotyku z jednego boku, nie jest akceptacją z drugiego. Każdą część ciała oswajamy z rekwizytem osobno; foto: FAPA-PRESS

_DSC1630

Żebym jeszcze umiał tym kręcić; foto: FAPA-PRESS

_DSC1688

Ćwiczenia przydatne m.in. trecowcom; foto: FAPA-PRESS

_DSC1625

Szeleści, szeleści, szeleści… Foto: FAPA-PRESS

Foto: FAPA-PRESS

Trening wzbudza zainteresowanie reszty stada, ale to nie znaczy, że koniom wystarczy samo przyglądanie się, by nabyć daną umiejętność; foto: FAPA-PRESS

 

_DSC1617

To już chyba przesada; foto: FAPA-PRESS

Foto: FAPA-PRESS

Niech sobie macha, ja się niczego nie boję, po prostu jestem odważny; foto: FAPA-PRESS

    Print       Email

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Nie zamieszczamy komentarzy niepodpisanych imieniem i nazwiskiem. Jeśli Autor zastrzeże swoje dane, pozostaną one wyłącznie do wiadomości redakcji.