Loading...
Jesteś tutaj:  Home  >  artykul_glowny  >  Bieżący Artykuł

OD KLASYKA DO RYCERZA

Aleksander Jarmuła, właściciel WRTC FURIOSO w Starych Żukowicach: pierwszy – jak powiadają – kowboj RP. W końcu nie kto inny tylko on rozpropagował w kraju west. Niedawno ściągnął jeszcze z Francji TREC.

 

 

ALEKSANDER JARMUŁA; foto: FAPA-PRESS

ALEKSANDER JARMUŁA; foto: FAPA-PRESS

Aleksander Jarmuła, właściciel WRTC FURIOSO w Starych Żukowicach: pierwszy – jak powiadają – kowboj RP. W końcu nie kto inny tylko on rozpropagował w kraju west. Niedawno ściągnął jeszcze z Francji TREC. W latach osiemdziesiątych ub. wieku trenował ujeżdżenie i skoki. Teraz wdziewa rycerską zbroję, co nie znaczy, że rezygnuje z wciąż najbardziej fascynującego go westu.

Foto: FAPA-PRESS

Rycerski Sliding Stop; foto: FAPA-PRESS

 Kiedy zaczynałem przygodę z końmi, jedynym słusznym kierunkiem był klasyczny. Bez reszty fascynowałem się skokami, ale przyznam, że potrzeba kultywowania dawnych tradycji jeździeckich już wówczas we mnie drzemała. W tarnowskim klubie „Ostroga”, gdzie stawiałem pierwsze kroki w siodle, jak tylko nadarzała się okazja, np. Bieg św. Huberta,  wypożyczaliśmy z kolegami stroje historyczne, by wczuwać się w klimaty znane nam z książek i filmów.

Foto: FAPA-PRESS

Cała naprzód. Od lewej Aleksander Jarmuła, Dawid Malinowski, Wojciech Wąsek, Jacek Styrna; foto: FAPA-PRESS

Chęć poznania przez Jarmułę ciekawej i barwnej przeszłości naszego jeździectwa nasiliła się podczas jego kilku pobytów w Stanach Zjednoczonych. Obserwował z zazdrością, co czynili Amerykanie na rzecz swojej historyczno-jeździeckiej świadomości: propagowali wojskowy i kowbojski styl, organizowali rekonstrukcje bitew, a do tego, choćby przy okazji zawodów westowych, promowali swoją made in USA rasę Quarter Horse.

foto: FAPA-PRESS

Trafiony; foto: FAPA-PRESS

Zamarzyłem sobie, żeby na wzór tego, co oni robią, zacząć kultywować rodzime tradycje, bo u nas w tej materii nie działo się nic.  Na wzór zawodów westowych stworzyłem więc projekt koncentrujący się, jak amerykański, na technice i harmonii człowieka z koniem, tyle że jak na Polaków przystało, oparty na ułańskiej i husarskiej fantazji. Kiedy jednak wróciłem do Polski w 1995 roku, było jeszcze zbyt wcześnie na realizację tego typu przedsięwzięcia, niewielu miało swoje konie, brakowało też chęci do wspólnych działań. Brnąłem więc dalej w west, z którego także i dziś nie rezygnuję – wciąż jestem trenerem tej dyscypliny. To kopalnia wiedzy o koniach oraz formach ich użytkowania. Na ziszczenie moich historycznych marzeń musiałem czekać lata.

_DSC9348

Bagażnik rycerza; foto: FAPA-PRESS

Szansa pojawiła się z chwilą tworzenia na coraz większą skalę ruchu rekonstruktorskiego. W FURIOSO zaczął bywać Jacek Styrna, zwany Kasztelanem Krakowskim, członek sandomierskiej grupy rycerskiej. Po raz pierwszy przyjechał tam pięć lat temu za sprawą swojego fachu – jest jednym z najznakomitszych podkuwaczy. Jego wizyty stawały się coraz regularniejsze, szybko nabrały charakteru towarzyskiego. Styrna zniesmaczony filozofią westową Aleksa, nie przebierając w słowach, rzucił prosto z mostu:

_DSC9747

Parada przy okazji festiwalu „Z Kopyta” w Gniazdowie; foto: FAPA-PRESS

Zająłbyś się czymś poważnym, a nie udawał kowboja!

Wkrótce przywiózł do Żukowic rycerską grupę rekonstrukcyjną.

_DSC5855

Na zdjęciu JACEK STYRNA; foto: FAPA-PRESS

–  Stroje, oprawa, pokaz – zrobiły na mnie wrażenie – mówi Aleksander Jarmuła. – Miałem co prawda zastrzeżenia do sposobu prowadzenia koni, ale niedoskonałości zawsze przecież można poprawić. Czułem w każdym razie, że połykam bakcyla.

Pojedynek; Foto: FAPA-PRESS

Pojedynek ALEKSANDRA JARMUŁY z WOJCIECHEM WĄSKIEM; Foto: FAPA-PRESS

I tak, zasilając szeregi husarii, Jarmuła zaczął szkolić swoich towarzyszy, a oni coraz głębiej wprowadzali go w tematykę rycerską. Od ponad roku kowboj z Żukowic spotyka się na zgrupowaniach z przedstawicielami Chorągwi Sandomierskiej, Mazowieckiej, Podlaskiej, z husarzami z Ogrodzieńca. Trenują dosiad, techniki walki bronią krótką i długą, musztrę… Aleksander Jarmuła podkreśla, że jak na półtora roku wspólnych ćwiczeń sporo już potrafią, acz do najlepszej i najgroźniejszej kawalerii świata, jakim to mianem określano husarię, trochę im jeszcze brakuje. Prezentują się w każdym razie godnie. (j.popr)

PS 12 września przypada 333 rocznica Odsieczy Wiedeńskiej. Z tej okazji na austriackiej ziemi odbędą się już jutro (10 IX) pokazy historyczne upamiętniające Wiktorię Wiedeńską. Weźmie w nich udział m.in. siedmiu husarzy Chorągwi Ziemi Sandomierskiej, w tym Aleksander Jarmuła. Wierzymy, że i tym razem nasi rycerze powrócą do ojczyzny z tarczą.

 

 

    Print       Email

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Nie zamieszczamy komentarzy niepodpisanych imieniem i nazwiskiem. Jeśli Autor zastrzeże swoje dane, pozostaną one wyłącznie do wiadomości redakcji.