Kolka – chyba najbardziej znane końskie schorzenie. Zapadają na nie osobniki w każdym wieku. Co robić, gdy spostrzeżemy objawy zdrowotne wskazujące na tę dolegliwość – pytamy naszą stałą konsultantkę, lekarza weterynarii Karolinę Tomczyk.
– Po pierwsze wyjaśnijmy sobie, co to jest kolka. To nie diagnoza, a określenie zespołu objawów bólowych ze strony jamy brzusznej. Bóle mogą pochodzić z jelit, żołądka, ale też wątroby, układu moczowego, rozrodczego. Często występują u wysoko źrebnych klaczy, a nie mają nic wspólnego z dolegliwościami przewodu pokarmowego. Ich przyczyną jest np. ucisk na jakiś wewnętrzny organ. Kolka przewodu pokarmowego, o której chcę dziś powiedzieć, wiąże się z „przeładowanym” żołądkiem, zatkaniem jelit, brakiem wypróżnienia, skrętem okrężnicy. Objawami tego typu kolki są po pierwsze „cisza” w jamie brzusznej, co możemy sprawdzić osłuchując konia nawet bez stetoskopu, a przykładając ucho do jego obu boków. Koń jest osowiały, zaniepokojony, nie ma apetytu, rozgląda się nerwowo na swoje boki, kopie się po brzuchu, tarza na przemian ze wstawaniem, szczerzy się, ma przyspieszony oddech, podwyższone tętno (norma około 40 uderzeń na minutę). Objawem kolki przewodu pokarmowego może też być biegunka.
Co możemy i jak powinniśmy reagować?
– Po pierwsze weźmy konia na kilkunastominutowy spacer w ręku. Jeśli po tym czasie nie nastąpi poprawa, koń się nie wypróżni, wezwijmy jak najszybciej lekarza. Okryjmy zwierzę derką, by się nie wychłodziło. Jeżeli koń się kładzie i rzuca, zapewnijmy mu bezpieczne warunki w boksie – uprzątnijmy wszelkiego rodzaju sprzęty, o które może się uderzyć. Nie bijmy go, żeby wstał – słyszałam o takich metodach po wielekroć. Jeśli nastąpił skręt jelit – sami nie pomożemy. Zmuszając konia na siłę, by wstał, nie ustrzeżemy go przed skrętem.
Czego mamy oczekiwać od lekarza?
– Przede wszystkim dokładnego osłuchania, obejrzenia błon śluzowych, zmierzenia temperatury, wykonania sondy żołądka, badania rektalnego (przez odbyt), zastosowania kroplówek, podania leków, w tym środków przeciwbólowych. Wszystko oczywiście zależy od stanu konia. Może się okazać, że jedyną szansą na ratunek jest przewiezienie go do kliniki i wykonanie operacji.
Co robić, by do kolki przewodu pokarmowego nie doprowadzać?
– Gdyby istniała taka recepta, ani koniarze, ani lekarze nie mieliby problemu. Przyczyną jest często zmiana karmy: inne siano, inna trawa, ale też np. przejażdżki bezpośrednio po karmieniu owsem lub podanie go wkrótce po powrocie z jazdy, pojenie bezpośrednio po jedzeniu. Wiele koni ma skłonność do zaburzeń pokarmowych, bywa, że przechodzi ona z pokolenia na pokolenie i na dobrą sprawę trudno nawet doszukiwać się konkretnej przyczyny. Miejmy więc świadomość, że taka dolegliwość występuje i gdy już wystąpi, reagujmy jak najszybciej. Chodzi bowiem nie tylko o zdrowie, ale o życie konia.
***
Karolina Tomczyk: absolwentka Wydziału Medycyny Weterynaryjnej SGGW w Warszawie w 2009 roku. Specjalistka chorób koni. Praktykowała m.in. w Szpitalu Koni Służewiec – tam też odbywała roczny staż po studiach, Szpitalu Koni w Janowie Podlaskim, Szpitalu Koni Equivet w Gliwicach oraz Dakota Large Animal Clinic w USA. W 2011 roku odbyła staż w Belgii u doktora Frederika Mijtena zajmującego się rozrodem koni i inseminacją klaczy. (www.leczeniekoni.com)