W internecie miliony zdjęć. W tym te nasze z końmi, na koniach, bez koni… Żonglujemy nimi, jak chcemy, kiedy chcemy, gdzie chcemy. Ale fotografii najczęściej nie sygnujemy nazwiskiem autora, nie pytamy go nawet o zgodę na bezpłatną(!) publikację. Do tego kadrujemy fotografie, jak nam pasuje. Zapominamy – albo nie wiemy – że takie prawo przynależy wyłącznie temu, kto zdjęcie wykonał.
Wiele zdjęć dostajemy od znajomych i przyjaciół, którzy nie mają nic przeciwko temu, żebyśmy je zamieszczali na instagramie czy facebooku bez jakiejkolwiek adnotacji o autorze. Większość z nas uważa zresztą, że skoro za naszą zgodą zostaliśmy na fotografii uwiecznieni przez osobę trzecią – my albo na przykład nasz koń – to fotografia owa jest naszą własnością. NIC PODOBNEGO! O ile fotograf nie dał nam wolnej ręki w kwestii dysponowania zdjęciem albo nie sprzedał nam go wraz z prawami autorskimi, to odbitkę czy obraz w postaci zapisu cyfrowego wolno nam jedynie pokazywać w zaciszu domowym. W żadnym razie w przestrzeni publicznej.
Również wydawcy prasy papierowej, portali internetowych, książek nie mają prawa korzystać z materiałów fotograficznych bez zgody ich autora, choć bywa, że nazwiska fotografa nie mogą ustalić. Wówczas mają obowiązek zaznaczyć, iż dołożyli należytej staranności (w rozumieniu art. 355 par. 2 kodeksu cywilnego), by nazwisko fotografa zweryfikować, ewentualnie dotrzeć do jego spadkobierców. Jeśli tacy się zgłoszą – publikujący ma obowiązek bezzwłocznego rozliczenia się z nimi. Ma też zobowiązać się, iż w kolejnym wydaniu zdjęcie zostanie opatrzone nazwiskiem fotografa.
Autora zdjęć, podobnie jak twórców innych dyscyplin, chroni „Ustawa z dnia 4 lutego 1994 roku o prawie autorskim i prawach pokrewnych”. (Dz. U. z 2019 r. poz. 1231 z 2020 r. poz. 288). Jej przepisy dostępne są w internecie: http://prawo.sejm.gov.pl/isap.nsf/DocDetails.xsp?id=WDU20190001231 .
Oto fragmenty dokumentu:
Uprawniony, którego autorskie prawa majątkowe zostały naruszone, może żądać od osoby, która naruszyła te prawa: zaniechania naruszania; usunięcia skutków naruszenia; naprawienia wyrządzonej szkody. Kto przywłaszcza sobie autorstwo albo wprowadza w błąd co do autorstwa całości lub części cudzego utworu albo artystycznego wykonania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 3.
Pamiętajmy więc, że wykorzystywanie zdjęć bez zgody ich autorów jest przestępstwem i warto sobie zdawać z tego sprawę, by nie popaść w konflikt z prawem, nie narazić się na niemałe wydatki. (hnk)