Loading...
Jesteś tutaj:  Home  >  artykul_glowny  >  Bieżący Artykuł

MARZENY NIEWĘGŁOWSKIEJ LEKCJA OSIEMNASTA

Wspominałam w rozdziale o czyszczeniu przed i po jeździe, jak wrażliwą koń ma skórę. Jest ona znacznie cieńsza, choć twardsza od naszej.

Konie potrafią dotykać nas z niezwykłą delikatnością. My też potrafimy, ale jakże często nadużywamy siły. Fot. FAPA-PRESS.

DOTYK

Wspominałam w rozdziale o czyszczeniu przed i po jeździe, jak wrażliwą koń ma skórę. Jest ona znacznie cieńsza, choć twardsza od naszej. Głaszcząc więc konia musimy każdy ruch wykonywać delikatnie acz zdecydowanie. Zbytnia delikatność zwierzę wystraszy.

             W wielu stajniach na zakończenie jazdy praktykowany jest dawny wojskowy zwyczaj, polegający na klepaniu koni po szyi. Prowadzący zajęcia wydaje komendę „podziękujmy koniom” i wszyscy na trzy cztery wykonują polecenie, a konie… cierpią! Odbierają to jako karę, w żadnym razie nie jako nagrodę, bo zadajemy im ból. Nagradzajmy pogłaskaniem po szyi, po kłębie czy łopatce, dając na chwilę dłuższą wodzę, by koń się rozluźnił. Możemy też się zatrzymać, zrobić krótką przerwę, a w jej trakcie niczego od konia nie chcieć. Bo koń nie znosi ograniczeń. Źle się czuje, gdy w czasie przejażdżki instruktor każe nam: „aktywizować go łydkami”, co w wolnym tłumaczeniu znaczy: uciskać rytmicznie po jego obu bokach. Zwierzę odczuwa dyskomfort, choć się do niego przyzwyczaja. Z czasem nawet przestaje na to reagować. Gdy więc chcemy, by wykonał kolejne polecenie, „aktywizujemy” go silniej. Czytaj: kopiemy. Kiedy i na tę brutalność koń przestaje reagować, pomagamy sobie ostrogami. A wszystko to… z miłości do koni. (HNK)

    Print       Email

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Nie zamieszczamy komentarzy niepodpisanych imieniem i nazwiskiem. Jeśli Autor zastrzeże swoje dane, pozostaną one wyłącznie do wiadomości redakcji.