Loading...
Jesteś tutaj:  Home  >  artykul_glowny  >  Bieżący Artykuł

CHEŁMOŃSKI W WARSZAWSKIM NARODOWYM DO 2 LUTEGO – WYSTAWA PRZEDŁUŻONA

Sto dziewiętnaście obrazów oraz kilkadziesiąt rysunków…

Józef Chełmoński: Czwórka (ze zbiorów Muzeum Narodowego w Warszawie).

Sto dziewiętnaście obrazów oraz kilkadziesiąt rysunków znalazło się w warszawskim Muzeum Narodowym na największej od lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku wystawie JÓZEF CHEŁMOŃSKI. Prace jednego z najwybitniejszych reprezentantów malarstwa realistycznego w Polsce można podziwiać w stolicy do 2 lutego. Ale kto nie zdąży, ma jeszcze dwie możliwości, jako że wystawy będą pokazywane w muzeach narodowych w Poznaniu (6 marca – 29 czerwca) oraz w Krakowie (8 sierpnia – 30 listopada).

Józef Maria Chełmoński (1849-1914) przyszedł na świat we wsi Boczki opodal Łowicza. Kształcił się m.in. w prywatnej pracowni Wojciecha Gersona, studiował też w Akademii Sztuk Pięknych w Monachium. Podobno dziwacznie się ubierał. Chodził w czerwonych rajtuzach konnicy rosyjskiej, granatowej ułańskiej kurtce i czapce konduktorskiej.

Sposób ubierania się Chełmońskiego, jego dziwaczny trochę niepowtarzalny sposób wyrażania się, jego opinie – tchnęły oryginalnością i bardzo mu było z nimi do twarzy – pisała wybitna aktorka we Wspomnieniach i wrażeniach Helena Modrzejewska (1840-1909).

            W monachijskiej Akademii doceniano niezwykły talent i kunszt artysty, ale sławę zdobył dopiero w Paryżu. W stolicy Francji osiadł na lata. W ojczyźnie malarstwo Józefa Chełmońskiego doceniono później.

            Na płótna przenosił tak bliską jego sercu wieś, tworzył pejzaże, także sceny myśliwskie, choć jak podają źródła, za polowaniami nie przepadał. Istotnym motywem jego prac były od zawsze konie (między innymi te w zaprzęgach), które wzbudzały i wzbudzają podziw krytyków sztuki oraz pasjonatów malarstwa. Odzwierciedlenie ruchu w wydaniu Chełmońskiego to istny majstersztyk.

Józef Chełmoński: Studium konia w galopie ciągnącego sanie. (Ze zbiorów Muzeum Narodowego w Warszawie).

Pia Maria Górska (1878-1974) malarka, poetka i pisarka tak pisała o Chełmońskim w książce Paleta i pióro: Najbardziej ze wszystkich podobały się malarzowi konie, toteż serce skakało mu z radości, gdy spotkał pięknego araba i widział, że istnieje coś królewskiego na tym świecie; – Ach te śliczne chrapeczki, te najniewinniejsze oczeczka – mówił zdrobniale jak gdyby do dziecka. – I ta giętkość szyi, ta nóżka cieniutka, ale ze stali. Oburzał się, że nikt nie rozumie piękności araba, mówił, że samochody zastąpią w przyszłości konia, i to dobrze, bo ogłupiali ludzie nie są warci czego innego jak wąchania benzyny.

Józef Chełmoński na stałe wrócił do Polski w roku 1887. Zamieszkał w Kuklówce pod Grodziskiem Mazowieckim. Tam zmarł w kwietniu 1914 roku, na trzy miesiące przed wybuchem I wojny światowej. (pd)  

    Print       Email

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Nie zamieszczamy komentarzy niepodpisanych imieniem i nazwiskiem. Jeśli Autor zastrzeże swoje dane, pozostaną one wyłącznie do wiadomości redakcji.