Ośliczka Marcysia ma 8 lat. Te osiem lat to wieczna tułaczka od właściciela
do właściciela. Nigdzie nie chciano jej na stałe.
Jeden z właścicieli chciał założyć mini zoo. Kupił różne zwierzęta, ale z interesu nic nie wyszło. Marcysia zachorowała na ochwat, miała trafić do rzeźni. Jakimś cudem pojawił się zainteresowany kupnem hodowca. Dostała nowe życie, za które miała zapłacić młodymi oślątkami. Niestety nie zaszła w ciążę. Właściciel
postanowił odsprzedać ją handlarzowi. Marcysia jest bardzo zaniedbana, od dawna nikt nie czyścił jej kopyt. Szara, jeszcze zimowa sierść sprawia, że wygląda o wiele starzej. Od miesięcy stoi uwiązana na krótkim sznurku. Nie może się obrócić, ani swobodnie położyć. Dawno nie widzieliśmy tak smutnego zrezygnowanego zwierzaka. Stoi nieruchomo przez cały dzień, w ciasnym pomieszczeniu,
wpatrzona w brudną ścianę. Właściciel już się o nią nie troszczy tak, jak na początku, kiedy miał nadzieję, że zarobi na jej rozpłodzie. Decyzja o sprzedaży zapadła.
Wspólnie z nami możecie odwrócić los Marcysi. Zaopiekujemy się nią i damy ciepły kąt. Wyleczymy chore kopyta. Będziemy karmić i głaskać. Może ze smutnego osiołka zamieni się w szczęśliwą oślicę? Musimy ją tylko szybko odkupić… zanim trafi do handlarza. Mamy czas do 5 czerwca, żeby zdobyć 2000
złotych. Tylko w ten sposób możemy ocalić jej życie. Prosimy, włączcie się
do naszej akcji!
Liczy się każda, nawet najmniejsza pomoc!
http://ratujkonie.pl/numery-kont/
Więcej informacji można znaleźć pod numerami telefonów:
biuro – 22 349 97 74; Iwona – 797 649 508; Dominika – 797 649 509
***
PS Luna, o której informowaliśmy, jest już bezpieczna. Czekamy na jej przyjazd do stajni.