Loading...
Jesteś tutaj:  Home  >  Bez kategorii  >  Bieżący Artykuł

TOBOŁEK Z KOSTIUMEM, OGŁOWIE I SIODŁO

Ze wspomnień Tomasza Biernawskiego, scenografa, człowieka od koni, zbroi i umundurowania w polskim filmie:
– Przy okazji planów realizacji brytyjskiego dokumentu Czyngis-chan dla BCC, pojechałem do mongolskiego koproducenta, by ustalić szczegóły dotyczące scen z końmi. […]

 

TOMASZ BIERNAWSKI, KONIUSZY POLSKIEGO FILMU; FOTO: FAPA-PRESS

Ze wspomnień Tomasza Biernawskiego, scenografa, człowieka od koni, zbroi i umundurowania w polskim filmie:
– Przy okazji planów realizacji brytyjskiego dokumentu Czyngis-chan dla BCC, pojechałem do mongolskiego koproducenta, by ustalić szczegóły dotyczące scen z końmi. Nie byle jakich scen: jednorazowo potrzebowaliśmy nawet kilkuset wierzchowców! Zaproponowałem więc zorganizowanie przygotowawczego obozu jeździeckiego. Moi mongolscy koledzy z uwagą mnie wysłuchali, po czym spytali: ale po co? Zacząłem tłumaczyć od początku argumentując, że konie muszą się oswoić z trzepotem chorągwi, wybuchami, katapultami, nauczyć szyków… Ale po co? – powtórzyli po raz wtóry. Wyjaśniłem więc jeszcze raz i dodałem, że nawet w Polsce, w której dysponujemy całą masą wyszkolonych wierzchowców, takie obozy i to przynajmniej miesięczne, są konieczne. A wasze przecież jeszcze w ogóle nic nie potrafią – skwitowałem… Po kolejnej wymianie zdań machnąłem ręką i rzekłem: w porządku, wy wiecie lepiej, wy jesteście tu gospodarzami, róbcie po swojemu. Wróciłem do kraju w nastroju, powiem, takim sobie. Czarno widziałem przyszłość scen batalistycznych w koprodukcji z totalnymi amatorami. Dawałem głowę, że nigdy tych ujęć nie zrobimy. Ale nadeszło lato, termin zdjęć, zgodnie z kalendarzem zjawiłem się na planie. Ujrzałem tam dwustu ludzi – żołnierzy wynajętych z pobliskiej jednostki – stojących w szeregu. Przed każdym leżał tobołek z kostiumem, ogłowie i siodło. W pewnej chwili pasterze przygnali dzikie stado koni: 500 – 600 mongolskich kucy. Co którego udało im się złapać, przydzielali pierwszemu z brzegu wojakowi. Ten konia siodłał i po chwili już na nim siedział. Po kolejnych paru minutach, ku mojemu totalnemu zaskoczeniu, koń był ujeżdżony, jakby ktoś pracował z nim wiele miesięcy. Tylko nieliczne zawzięcie brykały próbując się uwolnić. Ale jeźdźcy nie pasowali, przesiadali się za siodło i dociskając własnym ciężarem koński zad, opanowywali najbardziej niesforne kuce. Po 2-3 godzinach armia była gotowa do boju i do zdjęć. Nie mogłem uwierzyć! Widać, ścisła współpraca z człowiekiem od wieków, symbioza ludzi i wolno żyjących tabunów, sprzyja niewiarygodnemu porozumieniu. Te konie jakby wiedziały, że ich powinnością jest służba człowiekowi. Nikt się tam z nimi nie pieści, choć wszyscy je bardzo szanują.

***

Historie ludzi filmu w dziale „Konie w filmie”.

 

 

    Print       Email

Jedna odpowiedź do “TOBOŁEK Z KOSTIUMEM, OGŁOWIE I SIODŁO”

  1. Maciek pisze:

    Znakomite wspomnienia Panie Tomaszu. Artykuł wspniale napisany.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Nie zamieszczamy komentarzy niepodpisanych imieniem i nazwiskiem. Jeśli Autor zastrzeże swoje dane, pozostaną one wyłącznie do wiadomości redakcji.