Loading...
Jesteś tutaj:  Home  >  artykul_glowny  >  Bieżący Artykuł

EKWADOR – KOŃ, KTÓRY MNIE ODMIENIŁ

Fot. FAPA-PRESS  

Amelia Roman w tym roku zdaje maturę. Co dalej? Sprecyzowanych planów jeszcze nie ma, choć jedno wie na pewno: nie rozstanie się z końmi, które stały się dla niej całym światem.

 W dalszym ciągu będzie uczestniczyć w rozmaitych szkoleniach; akurat skończyła kurs masażu koni, ma za sobą warsztaty komunikacji ze zwierzętami. W ośrodku „Zaczarowane Wzgórze” w Czasławiu prowadzi lekcje z jeźdźcami. Związała się z nim już sześć lat temu, początkowo tylko na chwilę. Pojechała wtedy na weekendowy koński biwak, ale że nie było tam jej znajomych, zrezygnowała z kolejnych wypadów i przerzuciła się na również tam organizowane biwaki survivalowe. Trenowała przez rok, w wolnym czasie zaglądała do stajni. Kto wie, jak długo trwałaby survivalowa przygoda, gdyby nie młodszy brat Nikodem, który oznajmił, że chce uprawiać jeździectwo.

– Chyba pozazdrościłam. Skoro on, to i ja! I wróciłam do „zaczarowanych” koni na dobre i złe.

            Nie opuszczała żadnych zajęć, a że jak sama o sobie mówi – jest uparta – dojeżdżała na Wzgórze, nawet wtedy, gdy nie miała jak dojechać. Kiedyś pięciokilometrową trasę Dobczyce – Czasław pokonała na rolkach.

Z Ekwadorem. Fot. OLIWIA KNAPIK.

Na Zaczarowanym zapisała się do tamtejszej, znanej w kraju i cenionej przez jeźdźców Szkoły dla Prawdziwych Koniarzy. Trafiła w niej pod skrzydła doświadczonej instruktorki Karoliny Kilian (wcześniej Tokarz – pisaliśmy o niej INSTRUKTORZY JAZDY KONNEJ (2) « Na koń (hejnakon.pl) ) . Dwa lata temu Szkołę ukończyła.

            – Początki nie były łatwe. Umiałam znacznie mniej niż inni i wiedziałam znacznie mniej. Ponadto byłam zamknięta w sobie, niepewna, obawiałam się, że nie dam rady, a wciąż musiałam stawać przed nowymi wyzwaniami. Największym był Ekwador, koń, którego mi przydzielono na czas nauki. Ja niepewna, on autystyczny, nie przepadający za dotykiem, uwielbiający mnie straszyć. Samo czyszczenie zajmowało mi około godziny, a gdy miałam przed zajęciami zaledwie pół, drżałam i modliłam się, żeby zdążyć. On to wszystko widział. A jak koń czuje, że jego opiekun jest słaby, to pokazuje rogi. Pomyślałam: albo się poddam, albo się zmienię. W przeciwnym razie koniec marzeń o prawdziwym jeździectwie. Ale marzenie było nadzwyczaj silne. Krok po kroku zmieniałam się więc, nie tylko nabierałam pewności, ale stawałam się coraz bardziej asertywną. Ekwador patrzył i nie wierzył. A jak uwierzył, staliśmy się nierozłączni. Dziś to mój przyjaciel.

Po skończeniu Szkoły dla Prawdziwych Koniarzy Amelia nie zrezygnowała ze współpracy z Karoliną Kilian.

            – Ona wciąż podnosi mi poprzeczkę i mobilizuje. Jest dla mnie wyjątkowym wsparciem. Wiele jej zawdzięczam, umiem sobie radzić. Umiem też korzystać z wiedzy koni. Jak czegoś nie wiem, a w pobliżu nie ma żadnego instruktora, one zdają się mówić, co robię dobrze, a co źle. Śmiało mogę stwierdzić, że to one mnie ukształtowały i że po tamtej zagubionej Amelii, która kilka lat temu zaczęła swoją hipiczną przygodę w charakterze wolontariuszki, nie ma już śladu. Dziś jestem inna, otwarta i z entuzjazmem pokonuję kolejne szczeble jeździeckiej drabinki. Dałam się nawet namówić innej instruktorce Marzenie Niewęgłowskiej, kiedy zaproponowała mi, bym pomagała jej przy ujeżdżaniu młodych koni. Najpierw tylko pomagałam, z czasem zaczęłam ich dosiadać. Nie tak dawno, po wstępnym ujeżdżeniu, trafiły pod moją opiekę hucułka i kucyk. Wyszkoliłam je, stawiają pierwsze kroki w rekreacji.

Parkur w RC Sosnowice. Fot. ALEKSANDRA ZAJĄC.

Amelia lubi też trenować na ujeżdżalni, lubi skoki, startowała nawet w zawodach towarzyskich, lubi też wypady w teren.

Oj bardzo lubię, tylko mam problem: każde drzewo wydaje mi się takie samo, a to powoduje, że błądzę. Zdaję się wtedy na Ekwadora, on przecież zawsze wie, jak wrócić do stajni. (HNK)

 

 

    Print       Email

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Nie zamieszczamy komentarzy niepodpisanych imieniem i nazwiskiem. Jeśli Autor zastrzeże swoje dane, pozostaną one wyłącznie do wiadomości redakcji.