Loading...
Jesteś tutaj:  Home  >  artykul_glowny  >  Bieżący Artykuł

„O SAMOUBŁOCENIU”

„Książka pełna historyjek z życia plastyków, którzy za główny albo bardzo ważny motyw twórczości obierają konie. (…) To lektura dla miłośników koni, sztuki, anegdoty i przygody” – tak o książce „Malują, rysują, rzeźbią konie” mówi artysta plastyk, architekt, aktor ANDRZEJ GRZYBOWSKI.

Na potwierdzenie tych słów przytaczamy jedną z książkowych historii, która przydarzyła się artyście malarzowi MARKOWI HOŁDZIE:

 

MAREK HOŁDA przy pracy; foto FAPA-PRESS

„Książka pełna historyjek z życia plastyków, którzy za główny albo bardzo ważny motyw twórczości obierają konie. (…) To lektura dla miłośników koni, sztuki, anegdoty i przygody”  – tak o książce „Malują, rysują, rzeźbią konie” mówi artysta plastyk, architekt, aktor ANDRZEJ GRZYBOWSKI.

Na potwierdzenie tych słów przytaczamy jedną z książkowych historii, która przydarzyła się artyście malarzowi MARKOWI HOŁDZIE:

 

W Udorzu prowadził lekcje jazdy aż do chwili sprywatyzowania Stadniny. Ale o związkach z nią, jeszcze długo, przypominały mu jego dwie angloarabskie klacze, które zabrał stamtąd do Miechowa. (…)

Trzymanie koni w mieście, które co prawda jeszcze dwadzieścia parę lat wcześniej przypominało pejzaże Chełmońskiego i Brandta, było jednak swoistym wyzwaniem. Któregoś dnia, około szóstej rano… odwiedzili mnie dwaj umundurowani policjanci.

Otrzymaliśmy doniesienie, że trzyma pan konie w skandalicznych warunkach. Głodzi je pan, a w ogóle to jest niedopuszczalne, żeby brudne stały w niedzielę obok kościoła, kiedy ludzie idą na mszę. Chcielibyśmy więc te pana konie zobaczyć.

I poszli do stajni. Policjanci zaglądali we wszystkie kąty. Skrzętnie sprawdzali worki ze specjalnie przygotowywaną w dużych ilościach mieszanką paszową dla starych koni, stwierdzili, że siana też nie brakuje, a kiedy Hołda pokazał im swoje klacze, nie kryli zdziwienia. Ich sierść wyglądała, jakby dopiero co opuściły salon kosmetyczny.

Kiedy w towarzystwie policjantów wypuściłem konie na padok, te zrobiły galopem dwa kółeczka, po czym wytarzały się w wielkich kałużach.

A dlaczego one tak robią? – spytali policjanci.

Bo lubią. Zaschnięte błoto, w zależności od pory roku, chroni je np. przed wiatrem, śniegiem, insektami… Wrócą do stajni wieczorem, to znowu je wyczyszczę.

Zdezorientowani stróże prawa zasalutowali i poszli. Jakiś czas później Marek Hołda otrzymał pismo z policji, a w nim decyzję o umorzeniu dochodzenia popartą argumentem jedynym w swoim rodzaju: konie podczas wizji lokalnej dokonały „samoubłocenia”.

Klacze dożyły w naszej rodzinie kresu swych dni. Jedna odeszła w wieku 31 lat, druga 33. (…)

 *** 

MAREK HOŁDA; foto FAPA-PRESS

Marek Hołda uprawia malarstwo sztalugowe, stosuje techniki olejne, jest autorem akwarel, rysunków, ilustracji książkowych. Uczeń Romana Breitenwalda (1911-1985). Autor bez mała dwóch tysięcy płócien. Miłośnik koni, instruktor jeździectwa, pracował w stadninach w Udorzu, Mosznej i Prudniku. Jako dziennikarz relacjonuje konkursy hippiczne, przeprowadza wywiady z zawodnikami, trenerami; pisze analityczne teksty o konkursach dla młodych koni, które publikuje w czasopismach jeździeckich.Dodaj

 

 PS   Książka „Malują, rysują, rzeźbią konie” do nabycia w Muzeum Łowiectwa i Jeździectwa w Łazienkach Królewskich,  księgarni internetowej Akademii Jeździeckiej (http://akademiajezdziecka.pl)  oraz za pośrednictwem portalu hejnakon.pl (redakcja@hejnakon.pl).

    Print       Email

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Nie zamieszczamy komentarzy niepodpisanych imieniem i nazwiskiem. Jeśli Autor zastrzeże swoje dane, pozostaną one wyłącznie do wiadomości redakcji.