Loading...
Jesteś tutaj:  Home  >  artykul_glowny  >  Bieżący Artykuł

PROF. EWA SZARSKA ZDYSKWALIFIKOWNA!

Prof. dr.hab. Ewa Szarska; FOTO: FAPA-PRESS/Piotr Dzięciołowski

Prof. dr hab. EWA SZARSKA: jedna z dwóch Polek mających czterogwiazdkowe uprawnienia międzynarodowego sędziego rajdowego, autorka trzech książek, w tym jedynego krajowego podręcznika rajdowca, autorka licznych prac naukowych z zakresu fizjologii wysiłku koni; 12 lat piastowała stanowisko szefa komisji rajdów PZJ; pracowała w Zakładzie Fizjologii Czechosłowackiej Akademii Nauk, obecnie kieruje pracownią Fizjologii stosowanej w Wojskowym Instytucie Higieny i Epidemiologii.

Taką wizytówkę prof. Ewy Szarskiej zamieściliśmy kilka miesięcy temu przy okazji publikacji tekstu „Konne rajdy długodystansowe to też dyscyplina jeździecka”. Taką wizytówkę publikujemy dziś, przy okazji tekstu, który nigdy nie powinien zostać napisany. Mało tego, wstrzymywaliśmy się z jego publikacją mając nadzieję, że miłościwie nam panujące Ministerstwo Sportu i Turystyki wyjaśni sprawę, odpowie zainteresowanej na list w terminie prawem przewidzianym i zmieni swoją kuriozalną decyzję. Jak to bowiem możliwe, by ktokolwiek stwierdził, iż prof. Ewa Szarska nie ma kwalifikacji do prowadzenia zajęć na kursie instruktorów jeździectwa sportowego w zakresie fizjologii wysiłku koni? Taki właśnie wniosek można wyciągnąć z pisma, jakie Lubuska Federacja Sportu, starająca się o zgodę na organizowanie kursów instruktorskich w Drzonkowie, otrzymała z Ministerstwa. Czytamy w nim m.in.: (…) zajęcia specjalistyczne w danym sporcie na kursie instruktora sportu prowadzą osoby posiadające co najmniej tytuł trenera klasy drugiej(…) Niestety Ewa Szarska takiego tytułu nie posiada a i papierów trenerskich wyrabiać nie zamierza. Wydawałoby się, że jej kwalifikacje zawodowe są bezdyskusyjne; według ministerialnego urzędnika (podpis nieczytelny) jednak nie!
Tymczasem zajęcia z zakresu fizjologii wysiłku koni, a więc dyscypliny naukowej, której Ewa Szarska jest wybitną specjalistką – wyjaśniamy panu urzędnikowi – nie wymagają nawet umiejętności jazdy wierzchem, choć pani Szarska takowe posiada. Wykłady prowadzi najczęściej w pozycji stojącej; zamiast palcatem posługuje się wskaźnikiem i komputerem. Jej słuchacze natomiast zajmując najczęściej pozycję siedzącą, nie dzierżą w dłoniach wodzy, jeno kajety lub laptopy z notatkami. Podobnie zresztą – bo rozporządzenie ministra nie dotyczy li tylko Pani Profesor – rzecz się ma podczas niektórych innych zajęć teoretycznych  z zakresu jeździectwa .
Rozgoryczona Ewa Szarska, przeszło dwa miesiące temu (7 lipca 2013), skierowała pismo do Adama Soroki, dyrektora Departamentu Sportu Wyczynowego w Ministerstwie Sportu i Turystyki. Czytamy w nim m.in.:
(…) nie chodzi o moje ambicje pedagogiczno-naukowe, ani włożoną pracę w przygotowanie się do tych konkretnych wykładów, ale o fakt, że decyzja Ministerstwa pozbawiła moich potencjalnych słuchaczy możliwości udziału w szkoleniu z niezwykle istotnych dla treningu konia sportowego dziedzin, w których się specjalizuję, a mianowicie w zagadnieniach dotyczących fizjologii wysiłku koni, metod oceny wydolności koni, specyfiki treningu i adaptacji fizjologicznych w zależności od dyscypliny jeździeckiej, że już nie wspomnę o prawidłowym wykorzystaniu, przeznaczonych właśnie na takie szkolenia środków unijnych.
(…) treść stanowiska Departamentu jest wynikiem nieznajomości tej dziedziny sportu, czyli niewiedzy o tym, że trening w jeździectwie dotyczy dwóch sportowców: konia i zawodnika. Specjalnie piszę w tej kolejności, bo mnie interesuje ten ważniejszy zawodnik, czyli koń i jego wysoka wydolność uzyskana dzięki prawidłowo stosowanym i właściwie kontrolowanym obciążeniom treningowym. Właśnie w tym zakresie poproszono mnie o poprowadzenie wykładów. Wyraziłam zgodę, bowiem w zasadzie nie ma w kraju specjalistów w tej dziedzinie, a nawet najlepsi trenerzy i instruktorzy chcą zdobywać lub podwyższać swoje kwalifikacje trenerskie i poznawać nowe metody wynikające z komercjalizacji badań naukowych. Bez takich szkoleń nie mamy żadnych szans na skuteczne konkurowanie na trasach rajdowych, parkurach, trasach crossowych itd.
Nie jestem prawnikiem i nie zamierzam dyskutować z interpretatorami prawa, ale wiem, że mnie (a także np. lekarzy weterynarii) dotyczy paragraf 11 ust.1 powołanego rozporządzenia. Jestem osobą, jak mówi przepis: „(…) posiadającą kierunkowe wykształcenie w zakresie tematyki prowadzonych zajęć lub odpowiednie przygotowanie zawodowe(…)”.
I co Pan na to, Panie Dyrektorze Departamentu Sportu Wyczynowego? Mucha siada, komar kąsa! Profesor Ewie Szarskiej należy się nie tylko szybka odpowiedź ale i przeprosiny, choć i tak już bardzo spóźnione. Niestety uczestnikom kursu nie przywróci to utraconych zajęć z osobą, która nie tylko, że jest jedyną tej miary specjalistką w zakresie fizjologii wysiłku koni w kraju, ale cenioną również na arenie międzynarodowej. Panie Dyrektorze, czekamy na Pana wyczynowy ruch!
Piotr Dzięciołowski

    Print       Email

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Nie zamieszczamy komentarzy niepodpisanych imieniem i nazwiskiem. Jeśli Autor zastrzeże swoje dane, pozostaną one wyłącznie do wiadomości redakcji.