Loading...
Jesteś tutaj:  Home  >  Bez kategorii  >  Bieżący Artykuł

VIVA!: BAMBI i LUŚKA

Każdego roku o tej porze wzmaga się problem bezdomności zwierząt. Do naszego schroniska trafia ich znacznie więcej niż zazwyczaj. Dzieję się tak, ponieważ wielu z nas zapragnęło wyjechać na wakacje lub po prostu w jakiś sposób zmienić swoje życie.

BAMBI; foto: VIVA!

Każdego roku o tej porze wzmaga się problem bezdomności zwierząt. Do naszego schroniska trafia ich znacznie więcej niż zazwyczaj. Dzieję się tak, ponieważ wielu z nas zapragnęło wyjechać na wakacje lub po prostu w jakiś sposób zmienić swoje życie. A zwierzęta, wzięte kiedyś pod opiekę z potrzeby serca, w tej zmianie przeszkadzają.

BAMBI

Historia kucyka Bambiego jest podobna do historii każdego wyrzuconego w wakacje psa czy kota. Zwierzak, kiedyś przyjaciel, teraz wymaga zbyt wiele, dlatego trzeba się go pozbyć. Psa wystarczy spuścić z łańcucha i wygnać do lasu. Na pozbycie się konia trzeba poświęcić więcej czasu, ale za to można jeszcze na nim zarobić.

Właściciele Bambiego pakują walizki i, jak mówią, ”jadą za chlebem”. Mają tydzień na przekazanie gospodarstwa. Tyle też czasu zostało im na sprzedaż Bambiego. Handlarz ma być we wsi pod koniec kolejnego tygodnia.

Bambi był kiedyś ozdobą obejścia. Ulubieńcem dzieci z całej rodziny. Miał pożyteczną funkcję w gospodarstwie – kosił trawnik. Brykał wesoło i cieszył oko. Niestety nikt z rodziny nie chce go przygarnąć. Od kiedy gospodarze podjęli decyzję o wyjeździe, przestali o niego dbać. Stoi uwiązany na sznurku, niewyczesany, kopytka ma przerośnięte.

Chcą za niego 1500 złotych. To niewiele, ale musimy te pieniądze zdobyć do siódmego sierpnia. Właściciele potrzebują gotówki na podróż. Nie chcą z nami negocjować terminu – handlarz ma przyjechać dziewiątego. Jesteśmy ostatnią szansą Bambiego! Prosimy dołączcie
się do naszej akcji, razem możemy ratować więcej zwierząt!

LUŚKA

LUŚKA; foto: VIVA!

Luśka ma dopiero dwie wiosny. Jest młoda, radosna i całkowicie nieświadoma tego, że za chwilę wszystko w jej życiu wywróci się do góry nogami. Straci życie w okrutny sposób. Niestety los zwierząt udomowionych jest całkowicie uzależniony od „widzimisię” ich posiadaczy.

Właściciele kupili ją, gdy była jeszcze źrebaczkiem. Dzieci zawsze chciały konia, a tata potrzebował kosiarki do ogrodu. Ponieważ była jedynym koniem w gospodarstwie, musiała zaprzyjaźnić się z krową, świniami i dwoma psami. Dbano o nią, a ona dbała o trawnik. W zasadzie miała wszystko, czego potrzeba klaczy. Własny kąt, zieloną trawę i wybieg.
Wszystko wyglądało kolorowo i spokojnie. Do czasu. Właściciel postanowił wyjechać z kraju za pracą. Nadarzyła się okazja wyjazdu dla całej rodziny. Trzeba szybko pakować walizki i pozbyć się „inwentarza”. Krowa znalazła nabywcę, świnie i psy podarują rodzinie, a z Luśką jest problem. Niestety nie jest łatwo sprzedać konia, który nie ma dobrego pochodzenia. Dali ogłoszenie, ale nikt się nie zgłosił. Czas ucieka.
Historię Lusi opowiedział nam nasz weterynarz. Szczepił i leczył zwierzęta w tym gospodarstwie. Przejął się jej losem, bo to bardzo spokojna i przyjazna klaczka. Wpłaciliśmy zaliczkę na życie Luśki. Właściciel zgodził się poczekać na resztę pieniędzy tylko do końca lipca. Jeśli nie zdążymy – sprzeda ją handlarzowi. Potrzebujemy 2600 złotych. Prosimy Was o wsparcie. Możemy dać jej schronienie i szanse na długie życie wśród innych koni!

Liczy się każda, nawet najmniejsza pomoc! Prosimy o wpłaty na konto
zbiórkowe.

http://ratujkonie.pl/numery-kont/
Więcej informacji można znaleźć pod numerami telefonów:
biuro: 22 349 97 74
Iwona: 797 649 508
Dominika: 797 649 509

    Print       Email

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Nie zamieszczamy komentarzy niepodpisanych imieniem i nazwiskiem. Jeśli Autor zastrzeże swoje dane, pozostaną one wyłącznie do wiadomości redakcji.