Loading...
Jesteś tutaj:  Home  >  artykul_glowny  >  Bieżący Artykuł

KRAKUSKI z… Reytana

Jest mglisty, sobotni poranek. Dochodzi dopiero siódma, ale w podstołecznej stajni PATATAJ w Kaniach, ruch już spory. Kilkunastu koniarzy krząta się po boksach, oporządza wierzchowce, siodła je przygotowując do wyjścia w teren. Wśród jeźdźców cztery nastoletnie amazonki: Ania, Kasia, Julia i Józefina. Sporo je łączy: uczą się w tej samej szkole – Gimnazjum i Liceum im. Tadeusza Reytana; razem podróżują z Warszawy do stajni kolejką WKD; wszystkie, ażeby zdążyć na jeździeckie zajęcia, muszą wstawać przed piątą rano. Zajęcia, jakże zresztą  inne od tych, w których uczestniczy większość miłośników koni. Dziewczęta nie uprawiają bowiem rekreacyjnych spacerków w siodle, a uczestniczą w ćwiczeniach żeńskiej sekcji kawaleryjskiego pododdziału KRAKUSÓW. Jazda w szyku, „po jednemu”, „dwójkami”, „czwórkami”, synchronizowane wolty w prawo, w lewo… to elementarne umiejętności, jakie każdy ułan i… każda ułanka, posiąść muszą!
– I nie takie to proste, jak się zdaje – komentuje Magda Litaszewska, prowadząca sekcję Krakusów. – Dojście do wprawy wymaga wielu godzin żmudnych treningów. Nie dość, że należy opanować dosiad w stopniu doskonałym i powodować koniem niemal automatycznie, to jeszcze cały czas trzeba wsłuchiwać się w rozkazy i zwracać baczną uwagę na pozostałych jeźdźców. Nie wolno wyjeżdżać przed szereg, trzeba utrzymywać równe tempo, wiedzieć, kto ma na łuku zwolnić, kto przyśpieszyć. Kolejnym etapem szkolenia będzie… władanie szablą, lancą, strzelanie. Jestem spokojna, że moje dziewczyny dadzą sobie radę niezgorzej niż chłopcy.
Magda Litaszewska wie, co mówi, bo z Krakusami związana jest od przeszło dziesięciu lat; zdążyła przekonać się nie tylko na własnej skórze, na co płeć piękną stać. Jej podopieczne jeszcze o tym nie wiedzą, bo są w pododdziale dopiero od kilkunastu miesięcy. Trafiły tam zresztą w niecodzienny sposób.

Mówi szesnastoletnia Ania Rutkowska:
– Krakusy prowadziła pani Ewa Nowak, nasza matematyczka z Reytana. Któregoś dnia, przed dwoma laty, ogłosiła, że kto chce „służyć” w kawalerii, może zgłosić się do PATATAJA. Bardzo mnie ta propozycja ucieszyła, bo od jakiegoś czasu interesowałam się wojskowymi grupami rekonstrukcyjnymi. Niestety tam, gdzie mieli konie, nie chcieli dziewczyn. W końcu, właśnie tu znalazłam dla siebie miejsce; trenuję pod okiem pani Magdy. Nasza matematyczka jest na urlopie wychowawczym, ale coraz częściej wpada do stajni, by zapytać, jak nam idzie.

 

– A idzie zupełnie nieźle – dopowiada osiemnastoletnia Kasia Dąbrowska. – W końcu im więcej się jeździ, tym więcej się umie. A że zajęcia mamy przede wszystkim w terenie – na łąkach, w lesie – to przyswajanie nowych umiejętności jest znacznie atrakcyjniejsze, niż gdybyśmy ćwiczyły tylko na ujeżdżalni.

 

– A jaką mamy satysfakcję, gdy w grupie udaje się równo wykonać jakiś manewr – mówi szesnastoletnia Julia Iwanczewska. – To trudne nawet dla kogoś, kto, tak jak ja, uprawia jeździectwo od dość dawna. Zaczęłam 7 lat temu; mam już nawet brązową odznakę, teraz przygotowuję się do zdobycia srebrnej.
Najdłużej z Krakusek, bo od drugiej klasy szkoły podstawowej, jeździ konno osiemnastoletnia Józefina Święcicka. Kilka razy zmieniała stajnie, nim znalazła tę, na miarę swoich zainteresowań.
– Bycie w konnym pododdziale – opowiada  – to więcej niż rekreacyjne uprawianie jeździectwa. Mnie sama rekreacja nie wystarcza, z kolei w sporcie nie potrafiłabym się odnaleźć. Nie czuję potrzeby rywalizacji, zależy mi natomiast na wiązaniu przyjemnego z pożytecznym w zgodzie z moimi potrzebami. W Krakusach doskonalę umiejętności jeździeckie, nabywam kawaleryjskich, do tego poznaję też historię Polski – mamy tu również szkolenia teoretyczne. W końcu, jeśli już się wcielam w ułana, to dobrze, jeżeli też coś więcej o nim wiem, poza tym, jak prezentował się na koniu!
A ta wiedza praktyczno-teoretyczna niewykluczone, że przyda się w przyszłości. Kto wie, może za jakiś czas, gdy amazonki z Reytana opanują swój kawaleryjski kunszt do perfekcji, ktoś zaproponuje im np. statystowanie w historycznym filmie, tak jak to niedawno proponował członkom ułańskich grup rekonstrukcyjnych, reżyser Jerzy Hoffman, realizując Bitwę Warszawską – 1920.  W największej scenie batalistycznej, bitwie pod Komarowem, która w rzeczywistości rozegrała się 31 sierpnia 1920 roku i w której Polacy pokonali znacznie silniejszą armię bolszewicką, uczestniczyło jednocześnie przeszło trzystu jeźdźców, przede wszystkim właśnie statystów.
Piotr Dzięciołowski

***

Bitwę Warszawską, zwaną potocznie Cudem nad Wisłą, toczono miedzy 13 a 25 sierpnia 1920 roku podczas wojny polsko-bolszewickiej trwającej w latach 1919 – 1921. Nasze zwycięstwo odwróciło losy całej wojny. Dzięki niemu nie tylko uczyniliśmy kolejny krok gwarantujący nam zachowanie, dopiero co odzyskanej niepodległości, ale rozbijając radziecką Armię Czerwoną, powstrzymaliśmy ją przed komunistycznym marszem na Zachód Europy. To dlatego ambasador brytyjski w przedwojennej Polsce, lord Edgar Vincent D’Abernon, uznał tę bitwę za jedną z osiemnastu przełomowych w historii świata. Dla podkreślenia jej wagi, 15 sierpnia obchodzimy Święto Wojska Polskiego. Swoje święto, związane również z wojną polsko-bolszewicką, mają też kawalerzyści; przypada ono 31 sierpnia, w dzień największej zwycięskiej bitwy polskiej kawalerii w XX w., Bitwy pod Komarowem.

***

Krakusami nazywa się mieszkańców Krakowa… ale nie tylko. Krakusi to również lekka formacja kawaleryjska utworzona na terenie Księstwa Warszawskiego w 1812 roku, z rozkazu Wodza Naczelnego Wojsk Polskich, księcia Józefa Poniatowskiego (1763-18183). W jej skład weszli poborowi z ówczesnych departamentów, jakbyśmy dziś powiedzieli, z województw: kaliskiego, krakowskiego, poznańskiego i radomskiego. Pierwszym dowódcą Krakusów był gen. brygady Jan Nepomucen Umiński (1778-1853).

***

Amazonki, które ukończyły 12 lat i chciałyby spróbować swoich sił w pododdziale KRAKUSÓW, nauczyć się władania szabelką i lancą, poznać historię kawalerii, mogą zgłaszać się do Stajni PATATAJ w Kaniach koło Pruszkowa, ulica Krótka 9. Telefon: 22 758-58-35; e-mail: patataj@patataj.com

    Print       Email

3 odpowiedzi na “KRAKUSKI z… Reytana”

  1. Jann Poque pisze:

    haneczka
    15 czerwca o godz. 18:48

  2. ewa heidrych pisze:

    witam siostrzana druzyne,
    zapraszam do nawiazania znajomosci naszymi Krakusami : fb. Krakusy.pl
    mamy umundurowanie z „czasow źródlowych”,
    pasji i wytrwałosci wiele, wiek 13-18, dziewczyny i 1 chlopak.
    wszyscy sa wolontarouszami hipoterapiiw stajni LAjkonik w Poznaniu Dzialamy ok 10 lat.
    Chetnie właczymy sie w ruch ogólnopolski.
    Pozdrawiam. Ewa Heidrych : lajkonie@op.pl

  3. redakcja pisze:

    „Ofertę” prosimy kierowac bezposrednio do stajni PATATAJ w Kaniach koło Pruszkowa, ulica Krótka 9. Telefon: 22 758-58-35; e-mail: patataj@patataj.com

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Nie zamieszczamy komentarzy niepodpisanych imieniem i nazwiskiem. Jeśli Autor zastrzeże swoje dane, pozostaną one wyłącznie do wiadomości redakcji.